wtorek, 13 sierpnia 2013

Rozdział piąty


* Tini *
Właśnie jesteśmy w pokoju Diego, i tutaj odbywa się nasza " Impreza ". Jak zaniosłam moje tobołki do tego pokoju, to z dziewczynami przebrałyśmy się ponownie, ale tym razem w piżamy. To moja piżama, a to Cande, a to Lodo, a to Mechi, a to Val, a ta należy do Alby. Chłopaki się zdziwili po co nam buty, ale przecież wiadomo, że zaraz coś głupiego wymyślą. Agustina strasznie się przywala do Jorge, jednak on ją odpycha, co mnie cieszy.
To co robimy najpierw? - zapytał Xabani.
Butelka. - powiedzieliśmy chórem, z czego się strasznie śmieliśmy.
Dobra, to ja zaczynam. - powiedział ledwo się trzymający ziemi Facundo. Facundo " wykręcił " Mechi.
Prawda czy wyzwanie? - spytał Facu.
Eeee... - zastanawiała się Mechi. Wyzwanie. - powiedziała po chwili zastanowieniu Mechi.
To może.... - podrapał się po głowie Facundo.  Uczesz się szczoteczką do zębów. - powiedział.
Ale swoją, tak? - było widać, że Mechi wolała się upewnić.
Tak. - powiedział Facu.
* Mechi *
Facundo zadał mi chyba najgorsze zadanie jakie może być. Nienawidzę go za to. Chociaż to nie jego wina, alkohol robi swoje. Ale i tak jestem na niego zła. Będę musiała zmienić szczoteczkę. Z tym zadaniem to też nie będzie tak łatwo, ponieważ szczoteczkę mam elektryczną.
Dobra, idę. - oznajmiłam wszystkim. 
Ej, ej, ej. Idziemy z tobą, nie ma tak łatwo. - powiedział Jorge, a ja spojrzałam na dziewczyny, a one przytaknęły głową, że się zgadzają. Jorge pewnie chciał zobaczyć naszą łazienkę, ponieważ z dziewczynami miałyśmy osobną, i chłopaki mieli osobną. Nikt nie miał wstępu, do łazienki osoby płci przeciwnej. -
Jak chcecie. - powiedziałam.
Gdy już weszłam do łazienki oraz wzięłam swoją szczoteczkę, wróciliśmy do pokoju Diego. Spojrzałam na wszystkim i zaczęłam "czesać" swoje włosy. 
Kolejna wizyta w tym miesiącu u fryzjera. - pomyślałam. 
Gdy już byłam w połowie, odezwał się Facundo.
Dobra, wystarczy. - powiedział.
Dziękuje. - powiedziałam głośno, po czym usiadłam na swoim miejscu. 
Gdzie jest butelka? - spytałam.
Tutaj. - powiedziała Tini, po czym podała mi ją.
To kręce. - pomyślałam.
Wykręciłam osobnika o imieniu... Xabani.
To Xabani... - powiedziałam. Co by tu tobie wymyślić. - powiedziałam i spojrzałam na Lodovicę, jednak ona tego nie zauważyła. Już wiem! - krzyknęłam. Sorry. - powiedziałam i grzywkę przełożyłam za ucho.  Nie będę taka chamska jak Facundo. - powiedziałam i spojrzałam na Facundo.
Mechi, szybciej! - pośpieszał mnie Xabani.
Dobra, nie bulwersuj się tak. - powiedziałam. A więc twoim zadaniem będzie... Pocałuj Lodo. - powiedziałam, a Lodo wytrzeszczyła oczy.
* Lodovica *
Gdy się dowiedziałam, jakie Mechi zadała wyzwanie Xabaniemu, myślałam że zaraz podskoczę z radości, ale musiałam ukryć te emocje, ponieważ nie jesteśmy razem. Widać było, że Xabaniego, też to ucieszyło, nie wiem skąd to wiedziałam. Po prostu czułam to. On jednak się trochę zawstydził, było to widać, ponieważ dostał lekkich rumieńców. Dziwne, nie widziałam jeszcze żadnego chłopaka który by dostał rumieńców. Widać, że Xabani jest inny, taki... taki... słodki. Jak tu go nie kochać!?
To... - powiedział lekko zawstydzony Xabani.
To... - powiedziałam również lekko zawstydzona.
Oj, nie przesadzajcie. - powiedziała Mechi. Tylko ten pocałunek to ma trwać ponad 30 sekund. - oznajmiła nam. Ja wytrzeszczyłam oczy. Nie to, że nie byłam szczęśliwa, ale trochę, a nawet bardzo się    zestresowałam. Ponieważ nawet nie byliśmy razem, a mieliśmy się całować, ale Mechi wiedziała, że ja jestem w nim zakochana, ponieważ ciągle o nim gadam. Ciągle znaczy, wtedy, kiedy nie jesteśmy z chłopakami, tylko w towarzystwie naszej "dziewczyńskiej" paczce.
Całuj! Całuj! Całuj! - dopingowali chłopcy Xabaniego, a on spojrzał na nich wzrokiem "dzięki wielkie", ale oczywiście z sarkazmem.
Przestańcie! - krzyknął Xabi. Tak go teraz będę nazywać "Xabi". Słodko. Co nie?
To irytujące. - dodał. Po czym przybliżył się do mnie, a ja do niego. Gdy już nasze usta się zetknęły. Nie chciałam, aby to się kończyło. To było przyjemne. Całować chłopaka swoich marzeń... 15 sekund, już minęło. 30 sekund... Czekaj, czekaj, czy my sie nadal całujemy? Tak!
Dobra, gołąbeczki możecie już przestać się miziać. - powiedział Diego, który stał w drzwiach. My się od siebie odsunęliśmy.  Tini, ja dzisiaj śpię u Ciebie. - dodał wskazując na Tini.Czyli mi nie wolno pokazywać palcem? A tobie to można?! - powiedziała Mechi.
Co? O co tobie chodzi? - spytał zdziwiony zachowaniem Mechi Diego.
Czyli nie pamiętasz? - zapytała Tini.
Nie. A powinienem? - zapytał.
Tak. Powiedziałeś do mnie. Pozwól, że zacytuje "Nie ładnie wskazywać palcem, młoda panienko." - zaśmiała się Mechi.
Co? Ja tak nie powiedziałem! - powiedział zdziwiony Diego.
Powiedziałeś, powiedziałeś. - odezwałam się.
A macie jakieś dowody? Hę? - powiedział śmiesznym głosem Diego.
Mamy twoje zdjęcie! - powiedziała Tini.
Tak? To bardzo prosze mi je pokazać! - rozkazał Diego.
A bardzo prosze! - Tini wziela aparat do reki i pokazała je Diego.
Ooo. - powiedział i złapał sie za glowe. 
I co zatkało kakao? - powiedziała Mechi i wszyscy zaczeli się śmiać.
Dobra, ja kręcę. - powiedział Xabi. Co? On mnie wylosował.
To jakie dasz mi wyzwanie? - zapytałam się chłopaka moich marzeń.
Zgódź sie być moją dziewczyną. - powiedział a dziewczyną opadły szczęki. Zresztą ja nie lepsza. Wytrzeszczyłam oczy jak głupia. 
Tak! - powiedzialam i żuciłam mu się na szyje. On wstanął i podał mi rękę abym również wstała. Wstałam a on wziął mnie na ręce i zaczął kręcić w okół własnej osi.
* Tini *
Gdy Xabani zaczął kręcić Lodo. Nie wiem czemu ale ,przypomniała mi się cytuacja ze sklepu. Spojrzałam na Jorge. Jak widać nie tylko mi sie ona przypomniała, ponieważ Jorge też na mnie spojrzał. Nasze spojrzenia się spotkały. Co zauważyła Agustina. Jorge pokazał mi oczami żebym wyszła i tak zrobiłam.
Czekajcie chwilę muszę zadzwonić do taty bo się dobijał jak byłam w sklepie. - skłamałam i wyszłam.
Gdy stałam przed drzwiami usłyszałam głos Jorge.
Czekajcie muszę do kibla. - wiedziałam że skłamał i wyszedł.
Chodź do kibla. - szepnął gdy zamknął drzwi i poszedł w stronę łazienki chłopców, która znajdowała się na dole.
Co chciałeś? - spytałam zamykając drzwi.
Dokończyć. - powiedział.
Co dokończyć? - wiedziałam doskonale o co mu chodzi,a ale nie chciałam żeby a tym wiedział.
Nie udawaj, wiem że ty wiesz. - powiedział i obiął mnie w tali.
Rozgryzłeś mnie. - powiedziałam. On nie odpowiedział tylko mnie pocałował. Czułam się wtedy jak nigdy. Czułam się bezpiecznie. Czułam, że za chwilę odlecę ze szczęścia. Ale niestety, ktoś przerwał tę chwilę. Tym kimś był Diego.  
E... - powiedział i zwiał na górę.
Diego! Diego stój! - krzyczeliśmy za zmianę.
A ty i tak śpisz na podłodze. - oznajmiłam
Tini! - jęknął.
Nie ma żadnego Tini. Śpisz na podłodze. - oznajmiłam mu i poszłam na górę.
Gdy weszłam na górę, nie obyło się bez pytań.
Jak tam u Jorge? - spytała się Lodo, a ja szeroko otworzyłam oczy. To znaczy u taty. - szybko się poprawiła.
Diego? - powiedziałam
Słucham? - powiedział śmiejąc się.
Zabiję Cię. - powiedziałam i zaczęłam do niego podchodzić, a on uciekać. 
Dobrze, że założyłam trampki. - pomyślałam i zaczęłam gonić Diego po całym domu.

---
Dzisiaj chciało mi się pisać i trochę dłuższy mi rozdział wyszedł :) Podoba się Wam? Piszcie w kom! Mam nadzieje, że tak. Postaram się następny dodać jutro, ale nic nie obiecuje! Może wena mnie wieczorem złapie :D 
Zdjęcie na koniec : 

7 komentarzy:

  1. Rozdział super!Czekam na next;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wstaw jeszcze dzisiaj pliss :d

    OdpowiedzUsuń
  3. Super :D
    Lodo ma chłopaka, lalala :D
    Pisz następny, bo nie wytrzymam!

    Wpadnij do mnie: http://story-leonietta.blogspot.com/ - opublikowałam już I rozdział

    OdpowiedzUsuń
  4. Roździał jak każdy inny SUPER czekam na next!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Boskie! Czekam na kolejny rozdział :P


    Zapraszam do siebie, chcę poznać twoją opinię :) violettayleon3.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Błagam dawaj kolejny rodział! Uwielbiam! <33

    OdpowiedzUsuń